wtorek, 4 lutego 2014

Coś nowego

Witajcie, znów chwilę mnie nie było. Wczoraj miałam "pożegnanie" z choinką, pochowałam wszystkie ozdoby świąteczne, które  starym zwyczajem trzymam do 2 lutego - święta MB Gromnicznej. To zapowiedź, że do wiosny coraz bliżej. Czas zaprosić do domu hiacynty, tulipany, prymulki... W kwiaciarniach panuje istny przedwiosenny szał. Nawet Weranda Country skusiła mnie wczoraj swoją okładką i powędrowała ze mną do domu.
  
Od rana słychać ptasie trele za oknem. Uwielbiam patrzeć jak sikorki częstują się smakołykami powieszonymi w ogrodzie. Ostatnio dołączyły do nich sójki i  kos. Słońce od dwóch dni rozpieszcza, witamina D3 w promieniach to dla mnie endorfiny szczęścia. Człowiekowi raźniej na duszy, aż chce się coś robić, zmieniać..


Uszyłam ostatnio zupełnie coś nowego, innego i oczywiście po raz pierwszy...Oto mały misio dla Damianka..



a dla jego mamy pudełka - woreczki.


Parę dni temu na świat przyszedł maleńki Leon. Ten śpiący anioł to prezencik z najlepszymi życzeniami dla niego i jego rodziców.



Na dziś kończę, uciekam do domowych zadań. Pozdrawiam Was serdecznie i do kolejnego razu.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz