wtorek, 25 lutego 2014

Anioły i kocyk

Witajcie, ostatnio trochę się u mnie pozmieniało i przez ostatnie dni, w wolnych chwilach, zamiast przy maszynie siedzę z szydełkiem w dłoni. Ostatni raz szydełko miałam w rękach w szkole podstawowej i pamiętałam tylko jak się robi łańcuszek. Jednak dzięki kanałowi YouTube i kobietkom, które wrzucają tam swoje filmiki z kursem szydełkowania, zaczęłam pomalutku coś tworzyć... Od jakiegoś czasu marzył mi się kocyk na leżak do ogrodu. Zachwycały mnie, pokazywane na blogach, kocyki dziergane szydełkiem, w tak zwane kwadraty babuni (granny square). 
No i tak to się zaczęło...




Trochę czasu minie zanim go skończę. Korzystałam z kursów zamieszczonych na You Tube przez panią Anię. Dla chcących również spróbować swoich sił zapraszam tu, naprawdę polecam. 
Oczywiście szycia na maszynie nie porzucam, już czas na wielkanocne ozdoby. Może w następnym poście pokażę Wam moje zeszłoroczne prace, których jeszcze nie widzieliście..kury, gąski, zajączki, jajka..  
W zeszłym tygodniu do rąk nowych właścicieli trafiły dwa anioły, które zrobiłam - jeden w różu, drugi w szarościach.
Oto różowy, na zamówienie dla dziewczynki..




Szary dla Kaśki :) 



A tu dorzucam niedzielne wspomnienie.




Jeśli czasem nie macie co począć z białkami, które zostają  np. po pieczeniu jabłecznika, to polecam przepis na Pavlovą. Ja korzystam z tego, który znajdziecie na Strawberries from Poland tu. Nie zawsze robię z sześciu białek, mogą być np. tylko cztery, wtedy w odpowiednio mniejszych porcjach  dodaję pozostałe składniki. A na wierzch śmietany, to już kto co lubi i ma pod ręką. Latem najlepsza ze świeżymi truskawkami..ale na taką jeszcze trzeba troszkę poczekać.

.


niedziela, 23 lutego 2014

Muchy...

Witajcie, nie wiem jak u Was, ale mój dom opanowało choróbsko. Wachania temperatur za oknem dały pole do popisu grypie. Przychodnie nie wyrabiają z przyjmowaniem pacjentów. Zamiast na spacer, biegam po domu podając dzieciom leki i robiąc inhalacje. 
Mam teraz chwilę, by w końcu pokazać Wam to, co robiłam w ostatnim czasie. Dzieciaczki już po występie, podobno wyglądały super.
Muchy, kołnierzyki i kwiatki do włosów..



To taka mała pamiątka z okazji narodzin małego Bolka, z najserdeczniejsze życzeniami dla jego mamy.


Grafikę wózka przeniosłam na materiał za pomocą papieru transferowego.
Poniżej kolejne zamówione serducho lawendowe..


To już migawka z poprzedniej niedzieli, może któraś z Was będzie miała ochotę dziś przygotować taką słodycz do popołudniowej kawki.



"Czekoladowa chmura Nigelli" to przepyszne wilgotne, mocno czekoladowe ciasto bez mąki. U mnie znika w ciągu kilku minut (zresztą jak każde ciasto:)), jak się ma tylu łasuchów domowych słodkości.
Tu macie jeden z wielu przepisów jakie znajdziecie w necie.
Ja akurat nie dodaję skórki pomarańczowej i likieru. Śmietanę też robiłam już w różnych wersjach, np. samą kremówkę dosłodzoną cukrem pudrem i cukrem wanilinowym, czy kremówkę ze śnieżkami i rozpuszczoną białą czekoladą..pycha. 
A dziś będzie Pavlova - beza właśnie dochodzi w piekarniku..słodkiego popołudnia przy kawce Wam życzę , no i by Was grypa nie dopadła.

czwartek, 13 lutego 2014

Królisia

Witajcie, nie mogę przemilczeć takiej życzliwości od ludzi jaka mnie spotyka w ostatnim czasie. Dziękuję za wszelkie przejawy sympatii i wdzięczności, za to że jesteście zadowolone z prac, które dla Was robię, że mali odbiorcy kochają te moje stwory, za nazwy które im nadajecie..(pamiętacie małego misia dla Damianka? teraz to "Zaplutek" :)) 
A to bukiet ukochanej mojej lawendy przekazany od Pani Joanny. Bardzo dziękuję!!! Która z Was lubi dostawać kwiaty? Ja uwielbiam!


Tego kwiatka też dostałam, od przemiłych Pań, które serdecznie pozdrawiam.


A te hiacynty sama sobie kupiłam, by upiększyć domowe zakątki...oczywiście później cebulki powędrują do ogrodu :)


To mój ostatni szyciowy stwór, króliś a raczej królisia Tilda o brązowym futerku w bardzo wiosennych kolorkach.




Szyciowo trochę się u mnie dzieje. Obecnie szyję dodatki na dziecięcy występ - muchy, kołnierzyki i kwiatki do włosów. W następnej kolejności czeka anioł w różu, serce z transferem no i anioł w szarościach, ale to zobaczycie w kolejnych postach.

wtorek, 4 lutego 2014

Coś nowego

Witajcie, znów chwilę mnie nie było. Wczoraj miałam "pożegnanie" z choinką, pochowałam wszystkie ozdoby świąteczne, które  starym zwyczajem trzymam do 2 lutego - święta MB Gromnicznej. To zapowiedź, że do wiosny coraz bliżej. Czas zaprosić do domu hiacynty, tulipany, prymulki... W kwiaciarniach panuje istny przedwiosenny szał. Nawet Weranda Country skusiła mnie wczoraj swoją okładką i powędrowała ze mną do domu.
  
Od rana słychać ptasie trele za oknem. Uwielbiam patrzeć jak sikorki częstują się smakołykami powieszonymi w ogrodzie. Ostatnio dołączyły do nich sójki i  kos. Słońce od dwóch dni rozpieszcza, witamina D3 w promieniach to dla mnie endorfiny szczęścia. Człowiekowi raźniej na duszy, aż chce się coś robić, zmieniać..


Uszyłam ostatnio zupełnie coś nowego, innego i oczywiście po raz pierwszy...Oto mały misio dla Damianka..



a dla jego mamy pudełka - woreczki.


Parę dni temu na świat przyszedł maleńki Leon. Ten śpiący anioł to prezencik z najlepszymi życzeniami dla niego i jego rodziców.



Na dziś kończę, uciekam do domowych zadań. Pozdrawiam Was serdecznie i do kolejnego razu..