Na wieńcu adwentowym zapłonęła druga świeca. Święta tuż, tuż, a ja siedzę przy maszynie non stop, by zdążyć z zamówieniami.
Nie jestem żadną wyuczoną krawcową. Jestem kompletną amatorką, której kochany mąż w zeszłym roku podarował wymarzoną maszynę do szycia.
A wszystko to zaczęło się od maleńkiej maszyny (a raczej zabawki) i lawendy z mojego ogrodu. Co roku po lawendowych zbiorach szyłam proste woreczki i wypełniałam je ususzonymi kwiatami . Potem trafiały one do rodzinki i znajomych. W zeszłym roku natknęłam się na wykroje Tildy i w głowie zrodziła się myśl, a raczej pytanie - czy gdybym miała normalną maszynę, to dałabym radę uszyć takie cudeńka? I tak to się zaczęło...
Ten blog powstał przez namowę moich najbliższych, aby również tu pokazać moje prace. Może komuś się spodobają...
Ten blog powstał przez namowę moich najbliższych, aby również tu pokazać moje prace. Może komuś się spodobają...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz