Jutro po raz pierwszy w moim życiu inaczej przeżyję
ten dzień,
Dzień Ojca.
Nie będzie prezentu, życzeń, buziaka, przytulenia...
zamiast tego zapalę Ci znicz.
Minęły trzy miesiące...
każdy dzień to kolejne wspomnienia odkrywane na nowo, one koją moje zbolałe serce,
uśmiecham się do nich przez łzy
spoglądając na Twe zdjęcie,
ciężko nie ronić łez...
ale wiara daje mi nadzieję,
że jesteś tam, po drugiej stronie,
że kiedyś się spotkamy.
I ta cudna róża Chopin w moim ogrodzie,
którą kupiłeś mi na imieniny,
w tym roku zakwitła wyjątkowo pięknie.
...boję się jutrzejszego dnia...
Kochani moi, jestem, jakoś żyję, tyle bardzo smutnych zdarzeń się zadziało jedne po drugim w moim życiu, od grudnia począwszy, że jeszcze nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, bywać tu, pisać...
Dla Was moje dzisiejsze, pierwsze w tym roku zdjęcia z ogrodu , wiele umknęło przez ten czas mojej uwadze.
Dziękuję, że jesteście, za maile, pytania, wsparcie...
Przytulam Cię mocno. Myślami.
OdpowiedzUsuńWiem Aniu, dziękuję Ci Kochana. Nie miałam siły ani czasu odpisywać, doszły kolejne smutki, obowiązki...proszę Boga by to już był koniec, bo sił już na to wszystko brakuje.
UsuńWspółczuję , szczerze w głębi serca. Ja pięć lat temu straciłam mamę , odeszła ... zbyt wcześnie ... Pozdrawiam, trzymaj się :( Emila
OdpowiedzUsuńDziękuję Emilko :* Ty również się trzymaj. Pozdrawiam ciepło.
UsuńIwona
Smutny post... ale dobre wspomnienia pomogą przetrwać takie chwile:)
OdpowiedzUsuńGosiu, pół roku różnych smutnych rzeczy i to nie tylko związanych z Tatusiem, jestem wypruta fizycznie jak i emocjonalnie, zaniedbany dom, ogród, bo życie mocno dopiekło... Pamiętam o sadzonkach lawendy, może już wkrótce.
UsuńUściski :*
Iwona
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń