wtorek, 29 kwietnia 2014

Ogrodowo

Witajcie, im dłuższe przerwy w blogowaniu, tym trudniej zasiąść do komputera, tym bardziej, jeśli po drodze aparat odmówił posłuszeństwa, z dostępem do komputera też nie jest najlepiej, w ogrodzie czeka masa pracy, o domu już nie wspomnę, no i zaczęły się egzaminy, testy, prace dyplomowe moich dzieci (za parę dni matura), ale w końcu jestem tu z powrotem. Nie wiem gdzie ten czas się podział, moje maleństwa podrosły, każde kończy w tym roku jakiś etap edukacyjny, szykują się pomału do wyfrunięcia z gniazda, tylko czy ja jestem na to gotowa...
Ogród zmienia się każdego dnia, coś zakwita, coś przekwita, magnolia i forsycja już ogołocone z kwiatów, po mini żonkilach i hiacyntach zostały tylko liście, teraz czekam na azalie. Clematisy zaczęły wspinaczkę po kratownicach. Pomału zapełniam kwiatami donice na tarasie, do dwóch trafiły truskawki zwisające.  Warzywniak w połowie obsiany, kolejna runda siewu ruszy po 15 maja (po tzw. zimnych ogrodnikach). Oj, mam wielką ochotę na szklarnię, by uprawiać w niej pomidory (szybsze i dłuższe plony niż zwyczajnie w gruncie), a wczesną wiosną różne rozsady, bo w domowych warunkach jest to nie lada wyzwaniem, wszystkie donice i rozsadniki byłyby w jednym miejscu..jeśli nie teraz to może za rok..
To mój nowy jesienny nabytek, jestem nimi oczarowana..
Za jakiś czas to miejsce będzie pełne kwitnącej lawendy, kosaćców, jeżówki (białej, różowej i czerwonej), naparstnic, rudbekii, floksów, dzwonków... 



Pokażę Wam teraz moje przedświąteczne szyciowanki,  braciszkową parę królików, które powędrowały do Mikołaja i Miłosza.





A to eko - torba z angielskim motywem..


Święta nie mogły się odbyć bez zajączków..


W następnym poście pokażę Wam zajęczą girlandę.
Pozdrawiam Was serdecznie moi podczytywacze i obiecuję wrócić tu bardzo...bardzo szybko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz