wtorek, 27 stycznia 2015

Zielono, szaro...a na koniec słodko


Witajcie, może Was zdziwią pierwsze zdjęcia, ale to już czas na wysadzanie nasion pelargonii. Od kilku lat nie kupuję w maju sadzonek po 5-6 zł za sztukę, wolę wyhodować je sama (z jednej paczki wychodzi około 10-13 szt. a koszt to około 5 zł), nie chorują, kwitną do przymrozków i aż żal je czasem ściągać w listopadzie z parapetów. 



Tak, tak za oknem zima...


Nasz golden rośnie w oczach :)



W domu ozdoby świąteczne jeszcze nie pochowane , mimo to wprowadzam trochę radosnego akcentu.


Ku pokrzepieniu - dla organizmu, o tej porze roku hoduję (oprócz pelargonii) także kiełki. Czy wiecie ile mają witamin i właściwości zdrowotnych? 



Jedyne kwiaty jakie znam, które wytrzymują zimno to ciemierniki, ostatnio pojawiły się w B, nie mogłam się im oprzeć i tak oto donice na zewnątrz nie stoją puste :)



To kolejna ozdoba donicy, znalezione gałązki sosny i jemioły, połamane po ostatnich silnych wiatrach, przymocowałam do palika i w ciągu kilku chwil powstała taka choineczka :)


Żeby nie było, że nic nie robiłam przez ostatnie dwa tygodnie, pochwalę się Wam najpierw wieszaczkiem z recyklingu. Staremu wieszaczkowi zrobiłam na szydełku nowe wdzianko, a uchwyt pomalowałam farbą w sprayu. Jak się Wam podoba taka ozdoba do dziecięcego pokoju? 



Kolejny twór szydełkowy jeszcze w trakcie kończenia, będzie to kocyk do wózka dla dziewczynki, co zresztą widać po kolorystyce :)


Zrobiłam również (w ramach podziękowania dla pewnej osóbki ;)) szare podkładki pod kubki.


Kolejne szarości...tym razem przy użyciu maszyny do szycia.


Zawieszki na okno...




i poszewki...


A to kolejne już zamówienie...piernikowego ludzika pewnie wszyscy znacie. Ten jest jednak wyjątkowy, to nie malutka ozdoba, a całkiem pokaźnych rozmiarów przytulanka dla chłopca, zrobiona z polaru.




Jeśli chodzi o dziecięce marzenia, w ostatnim czasie miałam do spełnienia jeszcze jedno. Było to dla mnie zadanie bojowe, a może raczej przyrodnicze:)
O czym marzy 3-letnia dziewczynka? O lalce? O misiu? Ciekawe kto zgadł...o mrówce!!!
Egzamin z zadania bojowego zdałam, dziewczynka szczęśliwa :) tylko zdjęcia wstyd pokazać. Mróweczkę kończyłam wieczorem, a z samego rana musiała ruszyć już w drogę. Zdjęcia niestety robione w egipskich ciemnościach, drżącą ręką :(
Oto mróweczka, jej garderoba i moje pierwsze kapciuszki dla przytulanek :) 





Na sam koniec coś pysznego np. na jutrzejsze śniadanie, francuskie tosty.


Na cztery kromki tostowego pieczywa:
3 jajka 
90 ml mleka
cynamon (w zależności ile kto lubi)
otarta skórka z pomarańczy (ilość wg uznania) 
2 łyżki wyciśniętego soku z pomarańczy
cukier wanilinowy - 1/3 opakowania  
Wszystkie składniki wymieszać w płaskim naczyniu, ułożyć kromki by nasiąkły z jednej i drugiej strony. Smażyć na patelni z niewielką ilością masła z oby dwóch stron. Można podawać z cukrem pudrem i syropem klonowym, jak kto lubi :)


Wersja bardziej orzeźwiająca - zamiast pomarańczy można użyć cytryny, w jednym i drugim przypadku są pyszne:) 
Wszystkiego dobrego i do kolejnego razu. Pa.

11 komentarzy:

  1. Bardzo różnorodnie dziś u Ciebie:) Kiełki już nie raz miałam ochotę wyhodować, ale zwykle kończyło sie na miałam:) Szydełkowe i szyciowe prace cudne, ale mróweczka w tych bamboszkach jest fantastyczna!!! Takie tosty na pewno zasmakują moim łasuchom!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu dziękuję! Z kiełkami warto spróbować, polecam :) Żałuję, że nie mam lepszych ujęć mrówki :(
    Moje łasuchy o tosty ciągle się upominają :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne rzeczy stworzyłaś. Najbardziej urzekł mnie wieszaczek i mrówka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju jeju jakie cuda!! Mrówka przebija wszystko ! Gratulacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Widzę, że mimo złych zdjęć mrówka podbiła Wasze serca :)

      Usuń
  5. Dziewczyno,ja nie wiem kiedy ty to wszystko dajesz radę zrobić?!
    I to same cudeńka-i poszewki i inne szyjatka i podkładki -mam identyczne :)
    A wiesz,że u mnie choinka jeszcze stoi!!! Szok! Ale dlatego,ze jest żywa i szkoda mi jej się pozbywać ale w kuchni już usunęłam czerwone dodatki ;p
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Karmelko no nie jest lekko, na czytanie czasu już kompletnie ostatnio nie mam, nad czym bardzo ubolewam, a stos do prasowania też coraz większy :) Ja choinkę i inne świąteczne dodatki będę chować w poniedziałek :)
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Poszewki, zawieszki, wieszaczki, podkładki jak zwykle piękne i pomysłowe. Mróweczka podbiła i moje serce, hihi. Ciemierniki przy tym zasypanym śniegiem krajobrazie rozczuliły mnie najbardziej...Moja Ty pracowita pszczółko, mróweczko?! Pozdrawiam i ślę uściski:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka tam pszczółka czy mróweczka, ja im nigdy nie dorównam ;)
      Dzięki Kasieńko droga :)
      :*

      Usuń
  8. Ooo ale mnie zainspirowałaś , też mam stare drewniane wieszaki a z szydełkiem radzę sobię nawet , nawet;), muszę coś takuego wykonac, choć nie wiem czy Ci dorównam bo u Ciebie wszystko takie bajeczne, pozdrawiam serdecznie i całuje pieska.

    OdpowiedzUsuń