Witajcie, nie było mnie tu miesiąc, żadnego wpisu we wrześniu (wstyd), na Waszych blogach też prawie wcale (wybaczcie), a to dlatego, że utknęłam w przetworach, wrześniowych obowiązkach mamy uczących się dzieci - organizacja książek, wyprawek, wywiadówki, po drodze były uroczystości rodzinne, a teraz na dodatek pierwsza infekcja synka po wakacjach - tego obawiałam się najbardziej.
Tak jak obiecałam ostatnio, dziś podaję Wam przepis na mus śliwkowy. Mam nadzieję, że zdążycie zrobić choć parę słoiczków.
Mus śliwkowy:
2 kg śliwek węgierek
750 g cukru żelującego 2:1
1/2 łyżeczki cynamonu,
szczypta mielonych goździków i ziela angielskiego
3 łyżki octu owocowego
1. Śliwki umyj, wypestkuj i pokrój na ćwiartki. Owoce w dużym garnku dokładnie wymieszaj z cukrem żelującym i przyprawami. Odstaw w przykrytym garnku na mniej więcej 4 godziny.
2. Śliwki z cukrem gotuj, stale mieszając ok. 15 min.
3. Masę śliwkową zmiksuj na gładko lub pozostaw w niej trochę kawałeczków owoców. Wyparzone słoiki napełnij gorącym musem, natychmiast je zamknij i postaw do góry dnem, żeby ostygły.
Pycha!!!
Skończyłam garderobę dla króliczka Marty, zobaczcie same.
Tę bluzę uszyłam z dresowej dzianiny.
Z dżinsu szyłam po raz pierwszy i jestem bardzo zadowolona z tych spodenek.
Sweterek na szydełku jest uzupełnieniem do kompletu na chłodniejsze dni, który pokazywałam Wam w poprzednim poście.
A tu trochę elegancji..
I jak się Wam podoba?
Inna... tak mogę o niej powiedzieć, właśnie ją skończyłam. W kolejce czekają następne tytuły, jak dobrze że czas przetworów dobiega końca i będzie można częściej zatopić się w fotelu z książką w ręku przed kominkiem...
Mini serniczki robiłam już kilka razy na bazie tego przepisu, ale dziś z małą modyfikacją. Zamiast brązowego cukru dałam biały i w trochę mniejszej ilości, do masy czekoladowej nie dawałam konfitury wiśniowej, tylko w masę serową powtykałam maliny. Robiłam ciasto z podwójnej porcji więc do masy czekoladowej dałam 2 całe jajka i 2 żółtka a 2 białka dałam do masy serowej.
W ogrodzie cały czas zbiory - pomidory, buraki, cukinie, marchewka, maliny... dojrzewają ligole. Kolejny raz wschodzi szpinak, koper, rzodkiewka. Swoje kwitnienie powtarzają róże, ostróżki, lawenda. Pięknie kwitną cynie, małe astry, gailardia...
To już wszystko na dziś, zmykam, czas ułożyć się do snu. W następnym poście powieje trochę chłodem, a dlaczego? Zobaczycie mam nadzieję niebawem. Pa.